s

środa, 9 lipca 2014

Pomyśl, zanim zdecydujesz, by twoja kotka miała kocięta!

Pomyśl, zanim zdecydujesz, by twoja kotka miała kocięta!

Miałem sposobność obserwować narodziny kociąt i ich rozwój oraz kocie matki opiekujące się swymi dziećmi. Doskonale rozumiem więc, tych z Was, którzy pragniecie doświadczyć emocji, które temu wszystkiemu towarzyszą. Proszę Was jednak, zastanówcie się dobrze, zanim podejmiecie decyzję o rozmnożeniu swoich futrzaków.

Już posiadanie jednego kota wiąże się z dużą odpowiedzialnością, a co dopiero mówić o gromadce kocich maluchów! Dlatego decyzja o dopuszczeniu kotki do kocura powinna być przemyślana. Nie powinniśmy działać pod wpływem emocji. Zadajmy sobie najpierw kilka pytań i szczerze na nie odpowiedzmy.

Czy dysponujemy odpowiednią ilością wolnego czasu?


Kociej rodzince trzeba poświęcić sporo uwagi. Zacznijmy od tego, że powinniśmy towarzyszyć kotce przy porodzie. Nigdy nic nie wiadomo, może trzeba będzie jej pomóc. Niestety nie da się przewidzieć dokładnej daty porodu, więc czeka nas kilka dni czuwania. Niektórzy hodowcy biorą nawet urlop w tym okresie, by nie zostawiać przyszłej matki samej. Być może będziemy musieli zarwać kilka nocek, ponieważ wiele kotek rodzi właśnie w nocy.

Musimy mieć również czas, by zając się kociakami. Nie wystarczy dać im jeść, pić i czystą kuwetę. Im więcej będziemy się z nimi bawić, im częściej będziemy je brać na ręce i miziać, tym lepsza będzie ich socjalizacja. Lepiej się będą również rozwijać, co zostało potwierdzone naukowo.

Oczywiście przy kociakach sporo czasu zabierają prozaiczne czynności, takie jak karmienie ich (szczególnie w okresie odstawiania), czyszczenie kuwet, itd.

Czy jesteśmy wstanie otoczyć kotkę i jej dzieci właściwą opieką?


W okresie ciąży i karmienia kotka powinna mieć zapewnione odpowiednie warunki. Potrzebuje spokoju i zacisznego miejsca na gniazdo. Czy w naszym domu możemy jej to zapewnić. Czy znajdziemy kąt, w którym będzie mogła urodzić i odchowywać swe potomstwo? To ważne, ponieważ stres w tym okresie może mieć fatalne skutki – poważne problemy przy porodzie, zaburzenia laktacji, obsesyjne przenoszenie kociąt z kąta w kąt, a nawet porzucenie ich.

Rozwijającym się kociakom także musimy zapewnić odpowiednio dużą przestrzeń do zabawy. Nie możemy ich zamknąć w małym pokoju, w którym pozbawione będą różnorodnych bodźców, potrzebnych do prawidłowego rozwoju.

Ciężarna i karmiąca kotka potrzebuje odpowiedniego jedzenia. Kocięta również muszą być właściwie żywione, by prawidłowo się rozwijać. Dobrej jakości karma dla kociąt i kotek w ciąży nie jest tania. Czy stać nas, by taką kupować? Przez co najmniej pół roku, czyli zapłodnienia do momentu całkowitego usamodzielnienia się kociąt i oddania ich do nowych domów? Kocia mama i jej dzieci na brak apetytu nie narzekają, czeka nas wiec spory wydatek.

A skoro o pieniądzach mowa, to pamiętajmy o innych wydatkach. Ot chociażby na zakup żwirku dla kotów. A sporo go będziemy potrzebować. Jeden worek kocia rodzinka zużywa w niespełna dwa tygodnie. Tak mniej więcej. Młodym trzeba będzie również kupić różne zabawki, przecież potrzebują zabawy. Dobry opiekun nie zapomina również o odrobaczaniu i szczenieniach. To też kosztuje.

Warto także zastanowić się, czy przed oddaniem nie wykastrować kociąt i nie zaczipować ich.  Kastracja zagwarantuje nam, że nie będą w przyszłości rozmnażane przez nieodpowiedzialnych ludzi. Czip zaś służy do identyfikacji.

Powinniśmy liczyć się także z niespodziewanymi kosztami, np. związanymi z pomocą lekarską przy porodzie lub chorobą.

Czy jesteśmy wstanie znaleźć naszym kociętom nowe domy?


Wbrew pozorom nie jest to takie proste. Wystarczy zajrzeć do internetu, by przekonać się o tym, jak dużo kociąt czeka na nowych opiekunów. A chętnych do wzięcia futrzaka, nawet za darmo, wcale nie jest aż tak dużo. Zwłaszcza tych dobrych i odpowiedzialnych.

Prawdziwy miłośnik kotów, prawdziwy hodowca nie sprzedaje, ani nie oddaje urodzonych u niego futrzaków byle komu. Dba bowiem o ich przyszłość. Czy chcielibyśmy, by kociaka, w wychowanie którego włożyliśmy tyle miłości, czasu, pieniędzy i pracy, ktoś po pół roku wyrzucił na ulicę, albo uśpił, albo w najlepszym przypadku zaniedbywał?

Czy na pewno chcemy świadomie zwiększać populację kotów?


To ważne pytanie. I bez naszego udziału kotów jest bardzo dużo. W schroniskach przebywa wiele futrzaków, które czekają na nowe domy, a które zapewne nigdy ich nie znajdą. Problem dotyczy przede wszystkim zwierząt nie rasowych. Dlatego warto dobrze zastanowić się nad dopuszczeniem do kocura nierasowej kotki.



Tekst: Jacek P. Narożniak
Zdjęcie: Fotolia.com

1 komentarz:

  1. Moja kotka Emi urodziła w Halloween 2014 to było duże zaskoczenie bo nawet nie wiedziałam że była z ciąży mieszkam w domu jednorodzinnym więc kiedy chce to czasami wypuszczam ją na dwór, zawsze wraca. Emi często nosi pluszaki w nocy i głośno przy tym miaucze. Kiedy w nocy usłyszałam takie miauczenie to myślałam że tym razem też tak jest. Położyła się w moim łóżku i zasnełyśmy. Kiedy obudziłam się ok. 6 rano zobaczyłam że Emi nadal tam leży a wokół jej jest czerwono-brązowa plama przestraszyłam się bo myślałam że coś jej się stało i pobiegłam po tatę. I kiedy wróciłam zobaczyłam że Emi niesie małą szarą kulkę do swojego łóżeczka w przedpokoju i wtedy zobaczyłam Pascala. Przez pierwszy dzień go karmiła i leżała z nim. Ale na drugi dzień(1 listopada więc weterynarz i wszystkie sklepy zoologiczne zamknięte) przestała go karmić(odrzuciła go) wieczorem podjęliśmy decyzję że musimy go nakarmić(mlekiem dla niemowląt bo tylko takie było w żabce) zjadł normalnie i w poniedziałek pojechaliśmy z nimi do weterynarza. On ich zbadał i stwierdził że mogą być 3 opcje dlaczego go odrzuciła
    1. Nie ma instynktu macierzyńskiego, ale to wykluczone bo nosiła pluszaki w pyszczku
    2. Pascal może mieć wadę genetyczną, wyglądał słąbo i był za mały
    3. Emi może być chora i dlatego nie ma mleka
    Okazało się że Emi ma gorączkę i dlatego nie ma mleka dał jej antybiotyk na tydzień i to miało pomóc.Do tego czasu mieliśmy go karmić tym mlekiem dla niemowląt bo to nie powinno zaszkodzić. Niestety Pascal przeżył tylko dwa tygodnie :(. Jednak miał tą wadę i jego serduszko przestało pracować. Teraz znowu podejrzewamy że Emi jest w ciąży bo jakaś taka większa się zrobiła i więcej śpi. I w tym tygodniu jedziemy z nią do weterynarza. Trochę się rozpisałam :) Pozdrawiam miłośników kotów.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia